piątek, 1 sierpnia 2008

Witajcie!

Jesteśmy tu już razem dwa i pół tygodnia (Dawid trochę dłużej :), powoli kolekcjonujemy zdjęcia i wrażenia, więc pojawiła się potrzeba, żeby cały ten bałagan jakoś uporządkować i dzielić się tym wszystkim z Wami na bieżąco. Stąd blog - pomysł, który do niedawna wydawał nam się zupełnie szalony. A tak go nazwaliśmy, ponieważ nasz Olek już bardzo ładnie i chętnie mówi "hello" oraz "bye-bye".


Do tej pory zaliczyliśmy już kilka wycieczek. Najdłuższa to była dwudniowa wyprawa na Great Ocean Road. Znaczną część pierwszego dnia spędziliśmy w samochodzie na tytułowej Drodze, a drugiego dnia Dorota, Olek i Dorki tata, który nam towarzyszył, mogli po raz pierwszy podziwiać dziką australijską przyrodę. Poniżej mapa z przebytą trasą.
Posted by Picasa


View Larger Map

Tutaj umieściliśmy kilka z wielu zdjęć z tej wycieczki


Oprócz tego, razem z Tatą, złożyliśmy obowiązkową wizytę kangurom w Parku Dzikiej Przyrody w Ballarat, miejscowości położonej godzinę jazdy pociągiem od Melbourne, czyli bardzo blisko... Niech już będzie, że blisko... najważniejsze, że kangury jadły z ręki ;).
Tutaj wrzuciliśmy parę zdjęć z wycieczki
Posted by Picasa


View Larger Map

4 komentarze:

Dorota pisze...

Hej kochani:) ja jestem tu pierwszy raz i strasznie mi się podoba. Od dzisiaj jestem z wami! Buziole

Dawid pisze...

Dzięki! Super, będzie raźniej. Pozdr!

Unknown pisze...

Czesc!!!
Czy ten kangurek jest zywy? - Super fajny! Gorace usciski dla Chrzesniaka!
Pozdrawiamy z Krakowa - Adam i Anna. P.S.Zachowamy dla kazdego z Was flaszeczke weselna:)

Dawid pisze...

Hej! Kangur jak najbardziej żywy, chociaż faktycznie przybrał pozę pomnikową :)
No na tą flaszeczkę liczymy i mam nadzieję, że spożyjemy ją razem. Powodzenia!