W zasadzie to był pegaz, a jeszcze dokładniej aktorka przebrana za pegaza. Ale w moim wieku taki komplement nawet z paszczy konia cieszy. A tak poważnie, to chciałem wszystkich czytelników przeprosić za zaniedbanie przez ostatni czas bloga. Nie potrafię podać powodów, czemu tak się stało... Sorki szczególne dla Obuszków i Dziodziów, co to za pośrednictwem Edyty i Łukcia o kolejne wpisy się upominali. Swoją drogą, Łukcio, jak Ty w małżeństwie znajdujesz czas, żeby jeszcze blogi czytać?!
Ale wracając do tego konia - jakiś czas temu wyszliśmy na rodzinny spacer. Dorotka stęskniła się za muzyką na żywo, więc weszliśmy na piwo do lokalu na Federation Square, gdzie w soboty co tydzień gra jakiś zespół - przeważają bluesowe klimaty. Federation Square to taki plac w centrum Melbourne -ośrodek kultury popularnej.
Często tam się odbywają festyny związane z dniem jakiegoś kraju - akurat trafiliśmy na dzień Malty. Jest tam sporo przestrzeni zorganizowanej na różnego rodzaju muzea, aule, na placu często występują artyści uliczni (tzw. performerzy). Budynki to moim zdaniem arcydzieło architektoniczne - taki sen szalonego architekta. Powykręcane, nigdzie nie udało mi się znaleźć kąta prostego. Są tam różnego rodzaju wystawy - na przykład jakiś czas temu byłem tam na wystawie Game On poświęconej grom komputerowym - od najstarszych po zupełnie najnowsze.
Będąc na koncercie Dorotka przypomniała sobie, że tego dnia ma się tam w jednym z budynków odbyć przedstawienie dla dzieci - postanowiliśmy na nie pójść. Olek był wniebowzięty! Prawie dwie godziny późnym wieczorem przesiedział obserwując uważnie scenę.
Właśnie z tej sceny aktorka (swoją drogą bardzo fajna :-) ) przebrana za pegaza krzyknęła do mnie, że jestem hot... cokolwiek miała na myśli.
Lato tutaj nadchodzi wielkimi krokami - czasem upał staje się dokuczliwy. Szczególnie, kiedy muszę być ubrany w strój oficjalny. Jedna z rzeczy, które mi się tutaj podobają najbardziej, to obiady jedzone na trawie w parku. Pracuję w pobliżu kilku parków i zwykle chodzimy do dwóch z nich. Czasem na takie obiady umawiam się z Dorotą i Olkiem.
Dorotka z Olkiem czas kiedy ja jestem w pracy poświęcają na zwiedzanie Melbourne. Jednym z ulubionych miejsc ich wycieczek jest morze. Dzisiaj w czasie spaceru z na plaży w St. Kilda, niestety, sześcioosobową wyprawę (Zuzia, Lia, Olek, Ludwika, Nicole i Dorotka) dopadł deszcz.
Na szczęście zwykle mają więcej szczęścia :-)
Niestety, sobota zapowiada się deszczowo, więc na jutro nie zaplanowaliśmy żadnej wycieczki. Trudno, pójdziemy poszukać prezentu dla Olka, bo za tydzień obchodzi drugie urodziny. Niecierpliwie odliczam dni do listopada - wtedy mam zaplanowany kolejny urlop, który planujemy spędzić w Queensland.
Memories Remain: Summer Chillout In Warsaw
14 lat temu
2 komentarze:
No nareszcie...
Myślałam już, ze Was kangury zjadły...
Albo co...
Fajnie, że Wam się ta zima powoli kończy. Ja dziś sprawdziłam pogodę w Jaipurze - takie miasto w Indiach, co w nim m.in. będziemy - no i mają tam 42 stopnie :)
Dziś zaczęłam wielkie pakowanie. Ciężko wybrac rzeczy na 3 miesiace, ktore maja sie zmiescic do jedego plecaka:)
Trzymajcie sie cieplo...
Do 42 stopni to nam jeszcze sporo brakuje - chyba na szczęscie :) Mam nadzieję, że się jeszcze zgadamy przed waszym wyjazdem w nieznane :) Pozdrówki!
Prześlij komentarz