poniedziałek, 6 października 2008

Nowy rowerek Olka

Ponieważ zblizają się drugie urodziny Olka, postanowilismy spełnić jego marzenie i kupić mu trzykolowy rowerek. Taki rowerek po angielsku nazywa się tricycle :) Nie ma tu sensu pisać, ile kosztował rowerek, z całą pewnością szczęście Olka jest bezcenne. Do rowerka obowiązkowo musiał być dokupiony kask (w Australii surowo przestrzegany jest obowiązek jazdy w kaskach) i nasz malec mógł ruszać w świat!
Pierwsza jazda

Swoją pierwszą trasę odbył w Royal Botanic Garden, gdzie wybraliśmy się wczoraj po południu. Mieliśmy zaskakujące szczęście, bo w tym wielkim parku, w wielkim mieście, w którym znamy pewnie ze 20 osób :) spotkaliśmy Mateusza z Zuzią. Zuzce tez spodobał się rowerek.

Zdjęcie zrobił Olek :)

Korzystając z okazji weszliśmy też na Shrine of Remambrance - budowla ta jest pomnikiem ku czci ofiar I Wojny Światowej. Z jej szczytu rozlega się widok na Melbourne i z każdej strony widok jest inny!


Rózne oblicza Melbourne

I ja :)

Wczoraj natomiast, korzystając z tego, że znów zrobiło się ładnie, ale jeszcze nie za ładnie, pojechaliśmy znów do Upper Ferntree Gully, by pospacerować sobie po Danendong Ranges. Znów wędrowaliśmy przez nasz ulubiony busz.


Podeszliśmy spory kawałek w górę, zostawiając wózek u podnóża (potem Dawid musiał po niego kawałek wrócić). Olek nawet sporą część trasy przeszedł na swoich nóżkach, zbierając pochwały od napotkanych turystów ...


...i rodziców :)

Więcej zdjęć z parku Dandenong jest dostępnych w naszej galerii.


Po wycieczce czuł się zdecydowanie najlepiej z nas i wyciągnął jeszcze padniętych rodziców oczywiście na rowerek. A jak znudziła go jazda, gadał z oposami, które licznie zamieszkują tutejsze parki ("hello oposek", "tu oposek masz nosek", "bye bye oposek":).
Acha, wczoraj przestawiliśmy zegarki. Teraz róznica czasu między nami a Polską wynosi 9 godzin.
A na przyszłą sobotę planujemy świętowanie Olka drugich urodzin.

1 komentarz:

Unknown pisze...

No rowerek i kask bomba:) pełen profesjonal z tego Waszego Olka

Dorotka, widzę że codziennie inna wycieczka - park, plaża, widok z góry, widok z dołu:) ech... zazdroszczę

Dejwid, a Ty się chyba tam nie przepracowujesz, bo widzę, że w prawie wszystkich wycieczkach bierzesz udział;)