Swoją pierwszą trasę odbył w Royal Botanic Garden, gdzie wybraliśmy się wczoraj po południu. Mieliśmy zaskakujące szczęście, bo w tym wielkim parku, w wielkim mieście, w którym znamy pewnie ze 20 osób :) spotkaliśmy Mateusza z Zuzią. Zuzce tez spodobał się rowerek.
Zdjęcie zrobił Olek :)
Korzystając z okazji weszliśmy też na Shrine of Remambrance - budowla ta jest pomnikiem ku czci ofiar I Wojny Światowej. Z jej szczytu rozlega się widok na Melbourne i z każdej strony widok jest inny!
Rózne oblicza Melbourne
Wczoraj natomiast, korzystając z tego, że znów zrobiło się ładnie, ale jeszcze nie za ładnie, pojechaliśmy znów do Upper Ferntree Gully, by pospacerować sobie po Danendong Ranges. Znów wędrowaliśmy przez nasz ulubiony busz.
...i rodziców :)
Więcej zdjęć z parku Dandenong jest dostępnych w naszej galerii.
Po wycieczce czuł się zdecydowanie najlepiej z nas i wyciągnął jeszcze padniętych rodziców oczywiście na rowerek. A jak znudziła go jazda, gadał z oposami, które licznie zamieszkują tutejsze parki ("hello oposek", "tu oposek masz nosek", "bye bye oposek":).
Acha, wczoraj przestawiliśmy zegarki. Teraz róznica czasu między nami a Polską wynosi 9 godzin.
A na przyszłą sobotę planujemy świętowanie Olka drugich urodzin.
1 komentarz:
No rowerek i kask bomba:) pełen profesjonal z tego Waszego Olka
Dorotka, widzę że codziennie inna wycieczka - park, plaża, widok z góry, widok z dołu:) ech... zazdroszczę
Dejwid, a Ty się chyba tam nie przepracowujesz, bo widzę, że w prawie wszystkich wycieczkach bierzesz udział;)
Prześlij komentarz